wtorek, 29 października 2013

Zabłyśnij gwiazdo Nowe Bohaterki

Doszły dwie nowe bohaterki:

Kate Wood
Opis:
stylowa, słodka, zadziorna, dawna koleżanka Harry'ego ( jest o niego zazdrosna ), potrafi zaczarować swoja urodą


Laura Rogers
Opis:
próbuje za kumplować się ze Stephanie i Claire, ładna, na pozór miła, z charakterem, wredna i kłamliwa

~Stylesowa

Directioner















~Stylesowa


poniedziałek, 28 października 2013

Zabłyśnij gwiazdo cz.12

- Co ty mówisz?!-powiedział jeszcze bardziej rozwścieczony głos Harry'ego.
- Że musimy się rozstać!
- Po tak długim czasie?!
- Niecały miesiąc!
- Postanowiłem, że masz tu mieszkać!
- Bo co mi zrobisz?!
- Bo ciebie zleję!
- Aha, więc nie mam wyboru! Dobranoc!
Mówiąc to pobiegłam na górę i zasnęłam.
Następnego dnia
Wstałam i ubrałam:

- Ładną masz sukienkę.-powiedział Harry przy śniadaniu.
- Czy tym zdaniem chciałeś podkreślić, że to ty ją kupiłeś i że masz dobry gust?
- Nie. Koniec tematu.
- Więc uciekasz od odpowiedzi?
- Przecież powiedziałem, że nie chciałem tego podkreślać. Pyszne te placki ziemniaczane z miodem.
- Dzięki.
- Muszę iść zaraz do pracy, a ty posprzątaj dom. Z wyjątkiem mojego pokoju. Masz pościerać kurze, odkurzyć, umyć okna i wyrzucić śmieci. Odkurz też salkę kinową, bo na podłodze leży pełno popcornu.
- Dobrze.
- Jak skończysz zrób obiad, przyjdę o 15:00.
- Jasne, to pa!
- Pa.
Ta robota jest strasznie nudna, tylko sprzątać i sprzątać. Jak skończę jeden pokój to kolejne i tak ciągle. Co by tu ugotować Harry'emu? Może indyka w sosie grzybowym. To mój rodzinny przepis. Powinien mu smakować.
- Pyszny obiad.
- Dziękuję, przepis matki.
- Aha.
Kilka dni później.
Nie wiem czemu, ale dni wydają się dziwnie nudne od czasu imprezy ze Stephanie.
Ciągle tylko sprzątam i gotuje i znów i znów to samo.
A Harry tylko jada posiłki i pracuje. Ta ciągła monotonia bywa męcząca, a czasem wręcz odurzająca. Harry stał się na tyle oschły, że mówi tylko:
"ładnie wyglądasz" lub "smaczny obiad". Zwariować można. To chyba przez to, iż powiedziałam " musimy się rozstać". Czasami ludzie od takich słów głupieją.
Dziś ubrałam:

Harry jak zwykle pochwalił mu wygląd, a ja na to:
- Harry ja oszaleję z braku szalonych zabaw i nie przestrzegania regulaminów. Musimy się wreszcie zabawić!
- Okraść sklep?!
- Na przykład dobre i to. New Look może być?!
- Jasne, co chcesz gwiazdko.
- Jutro 11:00.
- Ale praca!
- Nie idziesz do pracy, w końcu to twoja firma, a sam siebie nie wylejesz!
- Zgadza się.
Następnego dnia
Ubrałam:









Poszliśmy na akcję. Ukradliśmy tony sukienek, poczułam się świetnie. Gdy wróciłam do domu myślę sobie " Co ja zrobiłam?". To było głupie. Mówili o mnie w TV jako   "piękna czerń" spodobało mi się to, choć wole gwiazdka. Oto różne sukienki, które ukradłam ze sklepu:

- puk, puk.- rozległo się pukanie do drzwi.
- Otwierać, policja!
~Stylesowa

piątek, 25 października 2013

Zabłyśnij gwiazdo cz.11

- Co ci się stało?-zapytał niski głos Harry'ego.
A ja nie mogłam odpowiedzieć, zakrztusiłam się wodą. Nagle wszystko zaczęło być jak we mgle, lecz wiedziałam, że nie jestem wodzie. Harry mnie wyciągnął. 
- CO jest gwiazdko?
- Ktoś mnie chyba wepchnął. 
- Cyba lepiej będzie jak wrócimy na górę. Ubierz coś i zejdź do sali kominkowej.

Gdy już przyszłam do sali kominkowej Harry patrzył sie na mnie z otwartą buzią.
- Wow, wyglądasz ślicznie.-powiedział.
- Dziękuje, ale to twoje ciuchy.
- Chyba zrobiło się trochę zimno i założył mi na ręce:

W tym samym czasie wyłączyli prąd. Było strasznie ciemno. Harry i ja staliśmy naprzeciwko siebie i wtedy on położył ręce na moich biodrach, a ja swoje na jego ramionach. Pocałowaliśmy się.
~Oczami Harry'ego~
To było cudowne, kocham ją całym sercem. Nie wiem jak mogłem bez niej żyć, od dzisiaj zacznę bardziej o nią dbać i ja rozpieszczać. Nasza gwiazda wreszcie zaczęła błyszczeć. Mam nadzieje, że ona czuje to samo. Nie chcę, żeby myślała, iż jest tylko moja niewolnicą.
- Która jest godzina?-zapytałem.
- 20:00. O! Już włączyli prąd!
I pobiegła na górę, do pokoju. Ja wiem, że tylko po to, by mieć wymówkę przed tym co się teraz stało. Nie winię jej za to, ponieważ ja też nie umiem tego wyjaśnić. Usiadłem na fotelu naprzeciwko kominka. Zrobiłem sobie herbatę. I patrzyłem na taniec płomieni ognia. Wyobrażałem sobie, że jesteśmy takimi płomieniami i przetańczymy cała noc. Potem uświadomiłem sobie, że już późna godzina, a jutro do pracy.
Nastepnego dnia
Claire przywitała mnie z rana. Ubrana było w:

- Gdzie się wybierasz?-zapytałem.
- Do Stephanie, nie widziałam jej od pół roku.
- No dobrze, tylko nie siedź tam długo. Czekaj na mnie z obiadem o 16:00.
- Jasne.
- To pa, tylko ubierz to na siebie, chłodno jest.

- To pa.-powiedziała ubierając płaszcz.
~Oczami Claire~
Stephanie nie spodziewała się mojej wizyty:
-O, cześć gdzie ty się podziewałaś, bałam się o ciebie.

- Cześć, cały czas pilnuje mnie Harry.
- Ten bałwan co ci odebrał Jay'a.
- On nie jest bałwanem.
- Ale gdzie ty mieszkasz, słyszałam, że matka ci zmarła.
- To prawda, ale mieszkam z Harry'm.
- W jego domu?
- W jego willi.
- Jak to?
- Okazało się, że ma 21 lat i jest biznesmen'em i jest strasznie bogaty.
- I dlatego się z nim zadajesz?!
- Nie, dlatego on mnie utrzymuje.
- Wiesz co może wejdziesz do środka pogadamy w moim pokoju.
- Ok.
I tak gadałyśmy strasznie długo.
- A może pójdziemy dziś na jakąś imprezę?-zapytałam.
- W Party London Club kobiety wchodzą za darmo.
- Świetny pomysł.
- Czekaj, tylko się przebiorę i potem pójdziemy do ciebie.
- Dobra.
Stephanie ubrała:

Ja ubrałam:

Szybko wyszłyśmy z domu Harry'ego, bo bałam się, że on przyjdzie i nie pozwoli mi wyjść. Gdy byłyśmy pod klubem ja weszłam, a Stephanie poszła jeszcze do toalety. Zaczepił mnie jakiś przystojniak i zapytał:
- Takie lalunie jak ty nie chodzą same do klubów.
- Ale ja jestem i co?
- No, aż prosisz się o taniec.
Wtedy ja kopnęłam go tak mocno, że aż upadł. Wtedy przybiegła Stephanie.
- Claire, co się dzieje?
- To nie jest bezpieczne miejsce dla nas. Wracamy.
- Dobra, a odprowadzisz mnie.
- Jasne.
Gdy odprowadziłam Stephanie, udałam się do własnego domu. W progu stał Harry był najwyraźniej zły.
- Gdzie ty się podziewałaś, Claire?!
- Byłam na imprezie ze Stephanie.
- A więc to tak wymykasz mi się z domu. Miałaś czekać na mnie z obiadem o 16:00!
- A jest?
- 23:00!
- No właśnie, nie możesz mnie trzymać jak niewolnicę, nie jestem twoją własnością!
- Ależ jesteś!
- Spoko Harry widać musimy się rozstać na zawsze!

~Stylesowa

środa, 23 października 2013

Zabłyśnij gwiazdo cz.10

Co ja robię? Co on robi? Muszę iść do domu, zaraz ja nie mam domu. Jestem tylko własnością Harry'ego, jego zabawką. I wtem na kamieniu zobaczyłam błyszczący wisior. Bił z niego złoty blask, gdy przyłożyłam go na ramię zabrakło mi powietrza, nie mogłam oddychać. Popłynęłam z trudem ku górze. Nie wiedziałam jak wdrapać się na most, ale ktoś zrzucił mi linę to był Harry. Wciągnął mnie do góry, a ja rzuciłam mu się na ręce. Zachowywał się jak gdyby nigdy nic. Zaprowadził mnie do domu i wtedy zaczęło się prawdziwe piekło.
- Czy wiesz co ty zrobiłaś?! Niewdzięcznico ja o ciebie dbam, a ty odpłacasz mi się prawie zagładą świata! Czy ty jesteś chora?!- zaczął na mnie wrzeszczeć.
-Byłam kilka miesięcy i to z twojego powodu! Tak o mnie dbasz?!
- Od dzisiaj mieszkać będziesz w piwnicy!
-To tak to kobiety, która miała być twoją żoną?!
- Jeszcze mi pyskujesz, od teraz będziesz jeść tylko chleb i wodę. A ubierać się będziesz w łachmany!
- Tak?
- Tak!
Mój nowy pokój:


- W życiu nie będę tu mieszkać!
Dostałam kopniaka.
- Tak to się odzywasz do mnie?
-Tak!
Moja twarz- ogromny siniak.
-Jak możesz?
-CO?
- Harry, to boli.
- Jak trochę pocierpisz wyjdzie ci na lepsze.
- Na pewno durniu!
- Jak mnie nazwałaś szmato?!
- Słyszałeś?!
- Nie!
- Dur-niu!
- Pożałujesz!
- Dobra, proszę zabij mnie. Skoro mam żyć w takich warunkach to wole nie żyć!!!
- Więc to tak. Wolisz zginąć ?!
- Tak.
- Skończmy temat. Rozmowy nie było, wracaj do siebie.
Wydaje się dziwnie spokojny. Powoli poszedł w stronę mojego pokoju. Poszłam za nim. Weszliśmy do mnie wyszedł na balkon:

To się nazywa widok.
- Przepraszam za swe zachowanie, ale to chyba praca.
- Jaka praca?- odpowiedziałam na słowa Harry'ego.
- Jestem szefem firmy, a tak w ogóle to musimy zrobić układ coś za coś. Pozwalam ci tu mieszkać, a ty będziesz mi gotować i sprzątać.
- Nie masz sprzątaczki?
- Nie, jasne?
- Jak słonce.
- Zaczniesz odkurzać cały dom i umyjesz okna, jak będę w pracy. Kiedy wrócę masz czekać z obiadem. Masz także ugotować śniadanie, znasz moje zwyczaje o siódmej ma być gotowe.
- Dobrze.
- Ubierz się w jaką chcesz sukienkę i buty. Masz duży wybór.
- Dziękuję.
- A i ubierz się w coś stosownego, bo pójdziemy gwiazdko do kawiarni.
Następnego dnia.
W co by się tu ubrać? Może to:

Bo w końcu miałam sprzątać.
Włosy uczesałam:

Na śniadanie zrobiłam mu naleśniki. Bardzo się ucieszył. Gdy przed ósmą poszedł do pracy, to pożegnaliśmy się tylko i powiedział, że wróci o szesnastej.
Zaczęłam od odkurzenia salonu, potem biblioteki, własnego pokoju, salonu gier, pokoju kominkowym, sali do imprez, strychu, aż wreszcie pokój Harry'ego. Delikatnie otworzyłam drzwi:

Ale on ma wielki pokój. Straszne. Posprzątałam go po czym wzięłam się za robienie obiadu. Ugotowałam mu coś z kategorii fast food.Gdy przyszedł powitałam go uśmiechem, po czym poszłam się przebrać w cos wieczorowego.

Włosy:

Trzymając się za ręce poszliśmy do kawiarni.
- Poproszę, kawę latte i tort czekoladowy.- oznajmiłam kelnerowi.
- Ja prosiłbym kawę espresso oraz tort 'La vintage'.
- Zaraz podam.
Harry jak gentleman zdjął mi kurtkę i powiesił na wieszaku. Przy jedzeniu ciągle rozmawialiśmy, dopóki nie okazało się, że jest 23:00 i zamykają kawiarnię.
Po powrocie do domu padłam na łózko i zasnęłam. Rano obudziłam się spojrzałam na zegarek jest 10:15 zaspałam! W kuchni czekały na mnie pyszna bułka z miodem i kawa. W łazience leżała karteczka:
Nie budziłem cię, bo wiedziałem, że jesteś zmęczona, pojechałem na delegację, wrócę jutro. Do mego powrotu nie wychodź z domu. Możesz skorzystać z salki kinowej, które jest na trzecim piętrze, filmy w szafce.
Kocham
Harry

O, aż miło. Ubrałam:

i poszłam oglądać filmy. Najpierw oglądałam historie miłosne, a potem komedie. Zapomniałam sobie zrobić obiadu, a na kolację zjadłam tonę popcornu. Następnego dnia Harry mnie zastał śpiąca w sali kinowej na fotelu.
- Obudź się gwiazdko.
- Tak?
- Już rano, dziś nie idę do pracy.
- Nie powinieneś być na delegacji?
- Już wróciłem.
- Co dziś robimy?
- Basen.
- Nie jest za zimno?
- Ale w środku.
- Dobrze.
- Ubierz to i zejdź na dół:

Piętnaście minut później

Wskoczyłam do basenu i od razu zaczęły się straszne rzeczy.
- Harry ratuj!!!
~Stylesowa