niedziela, 17 listopada 2013

Zabłyśnij gwiazdo cz.14

Płakałam całą noc, moja współlokatorka Lisa:


Całą noc nie mogła zasnąć.  Ryczałam jak niemowlak, budząc tym samym wszystkich w areszcie.


 Lisa w końcu zebrała się na odwagę i zapytała:
- Za co siedzisz?
- Za kradzież.- powiedziałam ledwo przez łzy.
- A czemu jesteś w takich eleganckich ciuchach?-zapytała.
- Bo mój chłopak mnie rozpieszcza.
- Tą sukienkę ukradłaś?
-Nie, ale dużo innych.
-Twój chłopak jest bogaty?
-Tak, a czemu pytasz?
- Bo przecież mógł ci kupić te sukienki, które ty ukradłaś.-zauważyła- Ja siedzę za 'okaleczenie' człowieka.

- Aha. Fajnie wiedzieć.
Siedzę sobie w areszcie z jakąś obcą babą, które prawie zabiła człowieka i to jest życie.
- Gdzie jest ten twój chłopak?- Lisa spytała.
- Nie wiem, pewnie po mnie przyjdzie.
Kogo ja oszukuje? Na pewno zwiał, zmienił nazwisko i nie chcę mnie nawet znać.
-Kiedy on zamierza to zrobić?
- Nie mam pojęcia! Odwal się!
-Sorry, chciałam tylko pomóc.

Od razu się uśmiechnęłam w końcu gorzej już chyba być nie mogło.

Lisa tez się uśmiechnęła, bo wiedziała że to dzięki niej. Jeszcze przed południem wzięli mnie na przesłuchanie. 

Podczas przesłuchania:
Położyłam nogi na stole. Czułam się pewnie jak nigdy dotąd.
- Czy przyznajesz się do kradzieży?- zapytał glina.
- Nie, bo nic nie zrobiłam!
- Nie tym tonem panienko.
- Żadna panienko do mnie!
- To kim jesteś?!
- Chcę być traktowana jak każdy!
- Czyli surowo?
- Tak, tego pragnę.
- Dobrze. Czy przyznajesz się do winy?! - tym razem walnął w stół.
- Nigdy!
Tym razem to się zdenerwował.

-Ładna jesteś, jak się przyznasz to pójdziemy razem na kolację.
- Ale ja się nie przyznam.
- Każda na twoim miejscu, by się przyznała.
- Tylko, że ja nie jestem każda!
- Uparta jesteś, jeszcze bardziej się zakochuję.
- Tą gadką gliniarza w życiu mnie nie zmiękniesz.
- Jesteś tego pewna?
- Tak.
Wtem słychać było romantyczną muzykę. Zgasło światło. On podszedł do mnie i pocałował mnie. Przytuliłam się do niego. Stwierdziłam, że Harry już nie przyjdzie. Tańczyliśmy razem wolnego, dowiedziałam się, iż ma na imię Marco. Było cudownie. Po jakiejś godzinie włączyli światło. Rzekłam:
- To ja ukradłam te sukienki ze sklepu New Look.
- Dziękuję, że się przyznałaś.
- Co teraz ze mną?
- Nic tobie nie zrobią, bo z nami współpracowałaś. I love you.
- Ja ciebie też. Kiedy mnie wypuszczą?
- Jutro. Ja sam przyjdę cię wypuścić, ale będziesz wtedy musiała powiedzieć coś jeszcze.
- Co?
- Kto był twoim współpracownikiem?
-Mogę powiedzieć już teraz.
W tym momencie Marco upadł na ziemię, ktoś go walnął.
- Claire zmywamy się!

~Stylesowa



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz